Aktualności

Poranną mszą świętą polową myśliwi i leśnicy rozpoczęli wspomnienie świętego Huberta, patrona myśliwych, w leśnej Dolinie Św. Wendelina w Rudzicy. Przy dźwiękach muzyki myśliwskiej pod kaplicą zgromadziły się poczty sztandarowe kół łowieckich „Ślepowron” z Rudzicy, „Knieja” z Zabrzega, „Hubertus” z Międzyrzecza oraz „Diana” ze Skoczowa. Myśliwi przed kaplicą, otoczoną bukowym lasem, co roku wczesnym rankiem 3 listopada gromadzą się, by wziąć udział w uroczystej mszy. Tego dnia bowiem przypada św. Huberta, patrona myśliwych. Łowiecką atmosferę stworzyli sygnaliści koła „Ślepowron”, wygrywając na trąbkach myśliwskie melodie. Msza zgromadziła przed kaplicą również wielu tutejszych parafian oraz zaproszonych gości. Następnie myśliwi udali się do swoich macierzystych okręgów.

Rudzickie Koło Łowieckie „Ślepowron” dalszą część obchodów Święta Hubertusa obchodziło w swoim domku myśliwskim w Iłownicy. W śniadaniu uczestniczyło wielu zaproszonych gości, m.in. władze gminy i sołectwa. Następnie odbyły się tradycyjne łowy. – Bycie myśliwym to przede wszystkim obcowanie z naturą i codzienne starania nad utrzymaniem przyrody w jej dzikim kształcie, aby zachować ją dla przyszłych pokoleń – mówił wójt gminy Jasienica Janusz Pierzyna otwierając uroczyste obchody Dnia św. Huberta.

Na terenie gminy Jasienicy działają dwa koła łowieckie – „Hubertus” w Międzyrzeczu od 1945 r. oraz „Ślepowron” w Rudzicy, który swoje 70-lecie będzie obchodził w przyszłym roku. Oba liczą po ok. 30 członków, ich tereny łowieckie rozdziela ul. Strumieńska. Jak nam wyjaśnił prezes Ślepowrona Andrzej Schimke, łącznie teren ich koła zajmuje 3,92 tys. hektara, a poza sołectwami gminy Jasienica – Iłownicą, Landekiem, Roztropicami, Łazami, Wieszczętami, Bielowickiem, częścią Grodźca, Jasienicy i Rudzicy – obejmuje również część sąsiedniego Pierśćca w gminie Skoczów oraz Chybia. – Myśliwym pamięta się jedynie polowania, a one stanowią zaledwie ułamek naszej działalności. Liczba zwierzyny w ostatnich dekadach wyraźnie wzrosła – wyjaśnia prezes Schimke. M.in. myśliwi ze Ślepowrona, mimo możliwości, ograniczają do minimum polowanie na zające i jelenie. Koncentrują się na lisach, które dzięki programowi ochronnych szczepień przeciwko wściekliźnie i braku naturalnych wrogów, nadmiernie się rozmnożyły, doprowadzając do wytępienia drobnej zwierzyny. – Ucierpiały zwłaszcza ptaki gniazdujące na ziemi, skowronki, czajki i przepiórki – dodaje prezes. Równowadze biologicznej zagrażają także drapieżniki, które pojawiły się na tym terenie stosunkowo niedawno, np. szopy pracze i jenoty. Koło łowieckie co roku w swoich woltierach hoduje 200 młodych bażantów, które następnie są wypuszczane na wolność. Zimą myśliwi dokarmiają zwierzęta, m.in. przygotowaną pulą 30 ton ziarna. Ślepowron ma także 6 hektarów własnych upraw, które w miejscach chętnie odwiedzanych przez zwierzęta, zostawia na zimę na polu. Chodzi o to, aby zwierzęta właśnie tutaj żerowały, nie robiąc szkody w uprawach rolników. Prezes Schimke szczególnie poleca tworzenie tzw. remiz śródpolnych, a więc małych zagajników, w których zwierzęta znajdują naturalne schronienie. Dzięki temu na tym terenie stwarza się dobre warunki dla większej bioróżnorodności. – Niestety, coraz rzadziej właściciele pól zgadzają się na tworzenie takich ostoi – dodaje prezes.